niedziela, 7 maja 2017

Pierwsze wrażenia

Żeby wrócić trzeba wyjechać. Podróż zaczęła się niezbyt fortunnie w deszczu i przez zablokowane maratonem miasto. Potem deszcz został w tyle i zajęliśmy się obserwowaniem drogi. Muzyczka grała, jako że Rodzinka słuchać lubi, więc tuż za granicą porzuciłam lekturę i usiłowałam coś zarejestrować przez okno samochodu.


Trochę szaro i chmury,


ale zielono i coraz jaśniej.





Pola rzepaku rozjaśniają krajobraz.


Zainteresowały nas te dziwne skały, nie wiadomo, czy to naturalne, czy zmienione przez ludzką działalność, były zbyt daleko.



Jesteśmy na miejscu, będziemy tu mieszkać,


spać, jeść śniadanka, omawiać miniony dzień i planować następny.



Jeszcze młoda godzina i słońce świeci, czas na rekonesans. Ulica w stronę centrum,


po drodze piękny park.


Jutro tam pójdziemy,


na zamek górujący nad miastem,


zajrzymy też do tego kościoła.


Trafiliśmy na coś w rodzaju festynu, były budki z jedzeniem, zjedliśmy kolację,


posłuchali muzyki i napili wina.



Powoli zapadał zmrok, zapłonęły lampiony, wróciliśmy na kwaterę, odpocząć po podróży.


16 komentarzy:

  1. Te dziwne skały wyglądają na miejsce wydobycia, te uskoki to tej wielkości bloki skalne wydobywali, tak mi się wydaje. Brak sprzętu wydobywczego świadczył by o tym, że to już nieczynne wyrobisko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nam tak wydawało, ale było zbyt daleko i trochę drzewa przy drodze zasłaniały.

      Usuń
  2. Zapowiada się ciekawie. Szczególnie te smakołyki.z

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bułka, pod spodem malutkie kiełbaski i pasta paprykowa.

      Usuń
  3. Też jestem ciekawa, co to za smakołyki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrz wyżej i będzie osobny post o jedzeniu.

      Usuń
  4. Fajne widoki, niby swojskie, ale jednak trochę inne budynki niż w Polsce :)
    Jedzonko .... mniam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Budynki inaczej usytuowane, boczną, węższą ścianą do drogi.

      Usuń
  5. No tak, wszystko jasne. Jakoś umknął mi poprzedni post. W podziemiu mi się nie wyświetla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zaglądam najpierw do zawieszonego, bo mnie się nie wyświetlają blogi na które zaglądam, a nie wszystkie mam w zakładce.

      Usuń
  6. PAsta z papryki bardzo mnie zainteresowala...musi byc swietna, byla pikantna? no zapowiada sie ciekawie..Eger mowisz, czekam na dalsze impresje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pasta była łagodna i pyszna. Podobną można u nas dostać tylko nie węgierską, nazywa się Ajwar.

      Usuń
  7. Jejku, ale cudowne fotografie! Zazdroszczę tak pięknej wycieczki. Krajobrazy zachwycające, szczególnie te pola rzepaku.

    OdpowiedzUsuń