sobota, 4 października 2014

Wystawa

Jakiś czas temu przeczytałam książkę Magdaleny Grzebałkowskiej "Beksińscy. Portret podwójny" biografię malarza i jego syna.



Z obrazami zetknęłam się na przestrzeni lat kilka razy, zawsze z mieszanymi uczuciami. Trudno w tym wypadku powiedzieć czy mi się podobają, czy nie. Na pewno godzien podziwu jest kunszt malarza i fascynująca tematyka.
Nic zatem dziwnego, że poszłam na otwartą wczoraj  w Nowohuckim Centrum Kultury retrospektywną wystawę prac Beksińskiego.
Przejechałam całe miasto, przebrnęłam przez rozkopany Plac Centralny ( przy okazji przypomniałam sobie jak tu wyglądało kiedy mieszkałam w N H ) i dotarłam.



Zaraz na wstępie mocno się wkurzyłam, bo były tłumy, a ja tłumów nie lubię. Na dodatek w korytarzu, gdzie wyeksponowano fotografie oświetlenie było kiepskie, a w szybach odbijali się oglądający i  psuło to obraz. Z sali poniżej dochodził mocno zniekształcony głos pana, który opowiadał o wystawie. 
Zanim zrobiłam to zdjęcie wszystkie miejsca były zajęte. Miałam zbyt mało czasu by przystanąć i słuchać, dotarła do mnie tylko delikatna krytyka książki i uzasadnienie, dlaczego wystawa trwa tak krótko i jest w miejscu, w którym jest.



Obeszłam salę trzy razy i oprócz obrazów zafascynowało mnie jeszcze coś. Ludzie, którzy przyszli na wystawę. Przeważali młodzi, bardzo młodzi, którzy chłonęli, nie oglądali. Nie rozmawiali, czasem coś sobie pokazywali i widać było, ze mimo upływu lat ta sztuka żyje, działa i nadal fascynuje. Zaciekawiło nie dlaczego w jednym miejscu gromadzi się więcej ludzi, dłużej stoją, odchodzą i wracają. (na zdjęciu to te cztery obrazy w prawym rogu).
Spróbowałam zrobić zdjęcie, nie udało się było zbyt ciasno. Mam tylko takie.



Niestety inaczej się nie dało, musiałabym przestawiać ludzi. 
Teraz kolej na moje odczucia. Może z wiekiem stępiła mi się wrażliwość, może to dobór prac, oświetlenia, czy czego tam jeszcze, ale wydal mi się dzisiaj mniej mroczny, delikatniejszy w swoich wizjach. Nadal nie są to obrazy, które powiesiłabym w domu, ale trudno się od nich oderwać.
Żałuję, że fotografie tak było źle widać, bo niewątpliwie miał w tej dziedzinie spore osiągnięcia. Wychodziłam z żalem, czując lekki niedosyt, zrobiłam jeszcze zdjęcie ekspozycji odbitej w lustrze szatni,


kupiłam też ładnie wydany katalog wystawy, na szczęście cena na moją kieszeń.
Z moją spostrzegawczością ostatnio kiepsko, dopiero po wyjściu zajrzałam do wręczonego mi folderu. Okazało się, że przy okazji trafiłam na Nowohucki Festiwal Sztuki, jeszcze były stoiska twórców wszelakich happeningi i koncerty.
Nie chciałam sobie dokładać zbyt wiele wrażeń, wróciłam do domu.
niedziela
znalazłam zagubiony okruch lata







14 komentarzy:

  1. Myślę, że nie wiek ani też brak wrażliwości. Miejsce wystawy, światło, dźwięk, ilość osób na sali wystawowej - to wszytko wpływa na odbiór sztuki. Im jest gorsze tym odbiór bardziej utrudniony - niestety....

    Pozdrawiam Cię ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, czasem tłoku n ie da się uniknąć. Odbiór sztuki też się czasami zmienia.
      Miło mi, ze zaglądasz.

      Usuń
  2. Coś ten Beksiński za nami chodzi ostatnio. Dla mnie to jest wielkie malarstwo, nie chodzi o tematykę, a o sposób jej wyrażania. I o kunszt. I o warsztat. Wszystko niedościgłe. Nie da się chłonąć sztuki w takim tłumie. Trza przeczekać i pójść jeszcze raz, np. we wtorek, kiedy wszyscy w robocie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może się wybiorę, myślałam o tym. Jest niezwykły i masz rację, to wielkie malarstwo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Syna znam z opowiadań i wspomnień redaktorów Trójki. Jeżeli chodzi o twórczość ojca - to mam mały album jego prac. Jeśli chodzi o klimat i tematykę dzieł, to powiedziałabym, że mroczne, straszne, okrutne, czasem wstrętne. Ale wykonanie - to mistrzostwo, wręcz fascynujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj akurat tych najbardziej kontrowersyjnych nie było. Może dlatego odebrałam go inaczej?

      Usuń
  5. niewinny czarodziej na wsi5 października 2014 19:06

    Brawo za daleki wypad. Pamiętam moment gdy pierwszy raz zobaczyłem dzieła ojca. Przytkało mnie . Patrzyłem jak zaczarowany. Z czasem przeszło natomiast w Trójce Beksiński syn mnie nie uwiódł . Zdawał mi się być zbyt egzaltowany. Nie wiem .
    Może ta wystawa trafi do mnie? Będzie okazja sprawdzić reakcje po latach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem warto sprawdzić, w każdym razie polecam, jeśli trafi się okazja.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lato sobie tańczyło, o gałązkę zawadziło, rozsypał się naszyjnik rubinowy. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie zawróciło, nie podniosło, zostawiło dla nas i odeszło tanecznym krokiem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie się podobają, ale czasem szedł na skróty, nie warsztatowo rzecz jasna, ale tworzył trochę zbyt bajkowo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jednak jak na bajki trochę ponuro.

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś w klimacie fantazy ...mrocznie .widać ,że męski punkt widzenia świata .Podziwiam za niestrudzoną aktywność i apetyt na artystyczne wrażenia .

    OdpowiedzUsuń
  12. Udało mi się. Podobno w następny dzień już były kilometrowe kolejki.

    OdpowiedzUsuń