Docieramy do "korytka", zjadłam pieczone ziemniaczki z pysznym nadzieniem,
teraz można dalej szwendać się i podziwiać uroki Gdańska.
Sprawdzić czy Neptun na miejscu,
zrobić zdjęcie tej awanturnicy, która wrzeszczała na cały dziób.
Słońce coraz niżej, już ulice toną w cieniu,
tylko górne partie kamieniczek oświetlone,
"Sołdek" w pełnej krasie,
jeszcze kilka detali,
Już ciemno, czas wracać.
Aż trochę pozazdrościałam tego "szwendania"... Czas już chyba obudzić się z zimowego snu :)))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tak właśnie poznawać miasto.
OdpowiedzUsuńGdańsk kocham bardzo, ale byłam dawno, oj dawno. Tak marzę, żeby się przed śmiercią tam przenieść i trochu pomieszkać.
OdpowiedzUsuńJest parę miejsc, w których chciałabym pomieszkać. Chyba musiałabym się przenosić co rok, żeby zdążyć.
OdpowiedzUsuńTo ja bardzo poproszę o namiary na korytko! :-) Może przyda się w maju... :-)))
OdpowiedzUsuń"Tawerna Dominikańska" na Targu Rybnym. W punktach informacyjnych dają całkiem fajną mapkę śródmieścia.
OdpowiedzUsuńBył czas , że byłem w Gdańsku kilka razy w roku. Teraz trafiłem tam ponownie, dzięki Tobie. Zdjęcia - rewelacja ! Bardzo oddają ducha moich eskapad. Patrzyłem na to miasto tak, jak teraz Ty .
OdpowiedzUsuńŚwietnie.
No i danie bardzo apetyczne ! :-)
Jak zwykle dziękuję za pochwałę zdjęć. Jedzonko pyszne było i jeszcze piwko do niego.
OdpowiedzUsuńFajnie tam teraz, bez tłumów. Bardzo lubię Gdańsk - mieszka tam moja przyjaciółka, więc czasem bywam.
OdpowiedzUsuńOpowiadała mi córka, że w czasie Jarmarku Dominikańskiego przecisnąć się trudno.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet:))))
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie przeurocze:)
Dziękuję i wzajemnie, chociaż już się kończy.
UsuńNiestety ostanie zdjęcie nie jest mojego autorstwa, tylko córki. Mój aparat nie chce robić zdjęć wieczornych ulic..
Mi to fstyt, nie przyznam się kiedy byłam ostatni raz w Gdańsku:) Ale Neptun taki sam:)
OdpowiedzUsuńNie wstydź się. Ja też się nie mogę przyznać kiedy byłam poprzednio.
UsuńW Gdańsku byłam raz, parę lat temu i niestety nie miałam czasu na zwiedzanie, zresztą byłam dość daleko od centrum. Kolejne "może kiedyś"...
OdpowiedzUsuńWszyscy mamy swoje "może kiedyś"...
OdpowiedzUsuń