Jeszcze znalazłam pod koniec sierpnia kilka ładnych, ale widać już koniec tej przyjemności.
U "Noworola" jak za dawnych czasów wytworna kanapka z marmurowym blatem stolików,
ogródek na Kazimierzu, ale w doniczce już wrzos.
Na Plantach oryginalnie, tylko pusto.
Tu już jesień zostawiła swoje ślady, stoliki przygotowane do ewakuacji,
tutaj też
i tutaj.
Niby ciepło jeszcze, ale pusto, te stoliki też znikną.
Jeszcze są na Rynku, ogrzewane, chętnych jednak w chłodniejszy dzień coraz mniej. Zacznie się tłok we wnętrzach i to już nie będzie to samo. Musimy poczekać do wiosny, wtedy znów powędruję w poszukiwaniu stolików.
A dlaczego akurat dzisiaj o tym piszę? No cóż, skojarzyło mi się ze zmianą na stołkach władzy.
Skojarzenie prawidłowe, tylko Twoje stołki są duuużo ładniejsze!
OdpowiedzUsuńBezpieczniejsze też. Nie zmieniają człowieka.
OdpowiedzUsuńKrzesełka i stoliki zapadają w sen zimowy, właściwie listopad też mogłabym przespać ;))
OdpowiedzUsuńMogłabym przespać zimę, jak niedźwiedź.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten komplet na pierwszym zdjęciu. :)
OdpowiedzUsuńTakie puste stoliki i od razu zimniej się robi, mimo świecącego słońca.
No dla mnie też, jak w piosence: "w zimie wzorem są dla mnie misie, nie chce mi się". Dlaczego ludzie tak nie mogą?
Ale by cicho i spokojnie było, powietrze świeższe, bo nikt by nie palił w miejskich piecach, nie solił gleby....źle to ewolucja wymyśliła.
UsuńTo ja się wpraszam ewo do "Noworola" :-)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że tam będzie w Twoim guście.
OdpowiedzUsuń