Nawet bardzo zimno nie było, ale padał deszcz. Pojechałam na Rynek jak zwykle. Tym razem nie było na osiedlu ani w tramwaju wolontariuszy. Pierwsze osoby z serduszkami wsiadły dopiero w połowie drogi, zapowiadało się bardzo marnie.
Los tego serduszka też nie napawał nadzieją,
ani prawie pusty,
mokry Rynek.
Ostry akcent kolorystyczny, wolontariuszki udzielają wywiadu.
Po drugiej stronie Sukiennic wielkie serce koło Adasia i są wojacy. Zabrakło mi w tym roku odwagi i nie zrobiłam sobie z nimi zdjęcia.
Jeszcze stragan z bajecznie kolorowymi podkoszulkami i mam dość. Zmarzły mi ręce, kapie za kołnierz, wprosiłam się na kawkę do Córki. Rozgrzałam się, obejrzałam dwa sety siatkówki i zaczynało się zmierzchać.
Jednak do domu nie od razu pojechałam. Zawadziłam o Rynek jeszcze raz.
Tym razem już bardziej tłoczno, wprawdzie chłodniej, ale już nie pada. Te dziewczyny zagrzewają do tańca w rytm skocznej muzyki. Niestety chętnych niewiele.
Ta pani z góry ma na pewno świetny widok na wszystko.
Za dychę można się było przejechać taką bryką,
albo taką.
Na scenie przygotowania do koncertu.
Jeszcze rzut oka na choinkę, już obstawioną sprzętem, będzie głośno. Zaczynam marznąć, bo nie dość, że zgubiłam rękawiczki, to jeszcze wiedziona wieloletnim doświadczeniem, rozsądna i przewidująca....ubrałam lżejszą kurtkę.
Przecież mrozu nie było.
Uwielbiam jak mówisz : wojacy . Nikt tak pięknie nie określa już żołnierzy. Uśmiecham się od ucha do ucha :-). Wygrany mecz siatkarze pewnie zawdzięczają Tobie. To były decydujące sety. Jestem tego pewien. Kawa u Córki w niedzielę - pięknie ! Mimo deszczu bardzo udany dzień !
OdpowiedzUsuńZdjęcie z wieżą w kałuży fajne bardzo, a i dziewczynom w podskoku nic zarzucić nie można :-)
bryka za dychę też extra.
Jak zawsze nasz Reporter w Krakowie pokazał "co i jak" tak jak trzeba !
Dziękuję za miłe słowa. Nie wiem czy wygrana siatkarzy to moja zasługa, bo decydujących setów już nie oglądałam.
OdpowiedzUsuńA u nas przyjemnie cicho.:) Dobrze że na razie nie pada, bo jestem paskudnie przeziębiona. Pana O. personalnie po prostu nie lubię, toteż na to szaleństwo patrzę obojętnie i z dystansem.
OdpowiedzUsuńGłośno to jest w centrum, na osiedlu spokojnie. Każdy ma swoje sympatie i antypatie. Ja go podziwiam za pasję z jaką to ciągnie tyle lat.
UsuńSzaleństwo jest potrzebne, aby człek się uśmiechnął, zjednoczył, zrozumiał i oddal kasę :). Lubienie personalne nie ma tu nic do rzeczy oczywiście, a wszystkim, którzy oceniają Owsiaka źle, proszę o nie korzystanie z aparatury szpitalnej, którą kupuje :).
UsuńOrkiestra najgłośniej gra, kiedy się już ściemni. Tez chodzę, chyba, że mi coś ważnego przeszkodzi. A największym moim marzeniem jest usciskać Jurka Owsiaka,którego uwazam za anioła, który zszedł z chmur do nas, durnych. Kocham Go za wszystko, co robi, a podziwiam za nieustajacy entuzjazm, iscie anielski!!!
OdpowiedzUsuńZmarzłam, a skakać dla rozgrzewki to nie bardzo mogę.
UsuńWiesz, jakoś mi entuzjazm do aniołów nie pasuje, bardziej cierpliwość do obrzydzaczy.
No wiesz, to tak symbolicznie, anioły robią dobro :))
UsuńFajny anioł w czerwonych portkach.
UsuńPogoda dziś nie sprzyjała. U mnie, wstyd przyznać, lenistwo wzięło górę nad chęcią wzięcia udziału w Orkiestrze. Chociaż może nie lenistwo, ale jakieś takie osłabienie.
OdpowiedzUsuńI córki jeszcze za małe, żeby do nich na kawę wpadać:) Nie po drodze mi w tym roku z Orkiestrą. Za rok nadrobię.
A Ty dzielna jesteś!
Nie ma się czego wstydzić. Widziałam dzisiaj dziesięciolatka jak zasuwał z puszką.
UsuńZ perspektywy dzisiejszego dnia widzę, że dobrze się stało, że nie poszłam. Choróbsko już mnie obezwładnia, ale do pracy to musowo iść:(
UsuńOrkiestrę wspierałam zawsze, a Owsiaka bardzo szanuję. Ponad osiem lat temu w małym, prowincjonalnym szpitalu moje dziecko było badane za pomocą aparatury zakupionej przez WOŚP. Od tamtej pory w książeczce zdrowia ma czerwone serduszko.
Niedobrze. Może jednak pokuruj się w domu? Wiem, że to najgorszy czas w "fabryce" bo ferie niedługo (nie wiem jak u Ciebie). Trzymam kciuki za zdrówko, ciepłe myśli posyłam.
UsuńW Orkiestrz wzięłam udział za pomocą datku. Przyklasnę Ce. Nie korzystajcie z aparatury, którą Owsiak kupuje. Zwłaszcza w krytycznym momencie życia.
OdpowiedzUsuńTeż nie grałam, tylko dałam, a byłam bo chciałam, lubię atmosferę tego dnia.
UsuńPłacę składkę na tę służbę zdrowia i nie obchodzi mnie skąd biorą sprzęt. Sądzisz, że osoba w stanie krytycznym, np. po wypadku, zastanawia się, jaka aparaturą jest badana? I co, mam teraz lecieć do szpitala i na złość kazać przebadać się aparaturą z serduszkiem, które można na wszystko nakleić? Nie mam ochoty. A faceta mogę nie lubić, nikt mnie zmusi do lubienia go.
UsuńSzaleństwo raz do roku? A róbta co chceta. Dla niektórych to jedynie poprawienie sobie nastroju i pogłaskanie ego: "jaki ja jestem dobry, bo daję na Orkiestrę". A cały rok, to co?
Dlatego podchodzę do tego z dystansem. Znam osoby, które cały rok potrafią pomagać i nie robią z tego powodu wielkiego halo.
Rety, Dziewczyny nie przybierajcie groźnych tonów. Każdy lubi co lubi, ma takie czy inne spojrzenie na osobę czy wydarzenie. Uważam dyskusję za zbędną.
UsuńSorry Ewuniu, ale nie lubię hipokryzji. Jeśli bym dała na sprzęt, to po to żeby służył wszystkim, a nie tylko tym, którzy lubią pana Owsiaka. To jak to ma być: ratownicy przed udzieleniem pomocy mają się pytać czy ktoś lubi Owsiaka i od tego uzależniać czy pomogą czy nie? W szpitalu lekarze mają pytać matki, czy dały na WOŚP, bo jak nie to nie zbadają ich dziecka? Bo to wynika z komentarzy Cesi i Hany. Dla mnie to chore i dlatego tak zareagowałam. Może emocjonalnie, ale napatrzyłam się na chore i cierpiące dzieci i nie umiem się zdobyć na obojętność wobec takich bezdusznych tekstów.
UsuńGrażyna, "nie korzystajcie z aparatury" to tylko metafora. Nie napisałam, żeby robić selekcję wg tego, czy ktoś dał na Orkiestrę, czy nie dał, bo to piramidalna bzdura, która nawet nie postała mi w głowie. Twoje święte prawo nie dawać, a moje - dawać. Nie przypisuj mi bezduszności, bo nic o mnie nie wiesz.
UsuńDobrze że wyjaśniłaś, bo to nie wyglądało jak metafora. Następnym razem daj chociaż cudzysłów, będzie czytelniejsze. :)
UsuńUff, Kochane Dziewczynki.
UsuńEwuniu Kochana, przepraszam...
UsuńAleż nie przepraszaj. Normalne, nie chciałam tylko kłótni, bo to nie ma sensu.
UsuńMatko kochana, to przeze mnie! Dziewczęta, bez Owsiaka nie byłoby wielu sztuk pomocnej aparatury, ale trza pamiętać, że Owsiak to my! Wszyscy inni też się liczą, każdy, kto pomaga. Niewazne, jakim sposobem. Ci wszyscy to też my, o to w tym chodzi. Pozdrawiam serdecznie :*
UsuńZaiskrzyło, było ciekawiej.
UsuńNo właśnie.:) A podobno jeszcze istnieje wolność wypowiedzi i nie widzę, żebyś wprowadziła tutaj cenzurę.:) No chyba że znowu smok zeżre komentarz.:)
UsuńNie zeżarł. Dla Przyjaciół nie ma cenzury.
UsuńJa też byłam :)
OdpowiedzUsuńU nas był dosyć fajny dzień, więc zrobiłam sobie spacer, a na koniec dotarłam na Nowy Targ, bo wrocławski finał był w tym roku właśnie tam.
Trochę szkoda, że u nas w tym roku pogoda nie dopisała.
UsuńNajbardziej polubiłem Panią Grażynkę.
OdpowiedzUsuńCo za prostota.
Subtelność motyla, a raczej ćmy.z.
Pani Grażynka się ucieszy, tylko nie wiem czy to ładnie strząsać pył ze skrzydeł.
UsuńWidzę że tu więcej osób lubi wdzięczne metafory. Ale może jakieś inne porównanie? W sensie inne zwierzątko, bo Cesia nie lubi motyli.:) Reszta dyskusji odbyła się mailowo, żeby tu nie zajmować miejsca.:) Zresztą widzę, że moje wypowiedzi działają drażniąco, to jeśli mogę, staram się takie dyskusje przenosić na teren prywatny.
UsuńJutro będzie nowy wpis. Nie wszystko musi być słodkie i miłe.
Usuń