piątek, 20 maja 2016

MOCAK - jeszcze raz.

Pisałam już o tym muzeum, o wystawach budzących mieszane uczucia i kontrowersje. Byłam znowu, bo wystawy nowe i chciałam pokazać koleżance, która jeszcze tam nie była.
Budynek obszerny, mieści jednocześnie kilka wystaw, nie umiem pisać jak krytycy, mogę nazwać tylko swoje odczucia. Niejednokrotnie zastanawiam się gdzie kończy się sztuka a zaczyna poszukiwanie nowych form wyrazu. Współczesna technika pozwala utrwalać nawet ulotne chwile, pokazywać to co niemożliwe. Czasem uważam to za udziwnianie i właściwie nie lubię, że muszę korzystać z podpowiedzi: co autor....itd. Zastanawiam się wtedy, czy to moje nieumiejętne odbieranie, czy też przekaz tak hermetyczny, że dla zwykłego widza niedostępny.
Pokażę kilka prac z komentarzem, dla ciekawych.

"Medycyna w sztuce"
Szereg obrazów przedstawiających ludzi z rozmaitymi deformacjami twarzy spowodowanymi chorobą i efekt operacji naprawiających .
Przyznaję, że obraz jednak łagodzi wrażenie deformacji, przypuszczam że zdjęcie byłoby bardziej szokujące. Modele to nie wytwór wyobraźni artysty, tylko żywe osoby.





Lubimy zmieniać skórę, odnawiać się, poprawiać.


Bardzo wymowne są te dwie prace.


Podobała mi się figurka chłopca na szpitalnym łóżku.  Boi się, tak mocno opiera ręce o łóżko, że prawie je wbija, twarz bez oczu sugeruje niewiedzę i zagubienie.






Coś Wam to przypomina?


Medycyna jest źródłem wielu tematów, które w różny sposób „dręczą” ludzką egzystencję. Tym samym jest wymarzonym polem dla sztuki. Artyści doskonale wyczuwają „dostawców symboli”. A medycyna jest dostawcą wszechstronnym. Przede wszystkim wie bardzo dużo o tym, co to znaczy być skazanym na śmiertelne ciało.


Wystawa Roberta Devriendta pt. Making Connections to kolejna z serii indywidualnych prezentacji artystów z Kolekcji MOCAK-uEkspozycja zostałazorganizowana wspólnie z Groeninge Museum w Brugii. Belgijski malarz tworzy serie składające się każdorazowo z kilku bądź kilkunastu realistycznych miniaturowych obrazów olejnych. Sekwencje układają się w historię. Tytuł wystawy to nie tylko nazwa jednego z prezentowanych na niej cykli, ale przede wszystkim zaproszenie do samodzielnej, kreatywnej rekonstrukcji wydarzeń na podstawie pojedynczych kadrów, strzępów opowieści. Making Connections jest formą odbioru sfragmentaryzowanej rzeczywistości.
(Teksty na kolorowo pochodzą ze strony muzeum, omówiono tam obszerniej całą ideę wystawy).




Na zakończenie, chociaż to jeszcze nie koniec, kilka kompozycji z wykorzystaniem rycin starego podręcznika medycyny,




Pomysł mi się podobał, ale jako ciekawostka, nie dzieło sztuki. 




9 komentarzy:

  1. Słuszna uwaga: ciekawostka - tak, dzieło sztuki - nie.
    Jak dla mnie niektóre wręcz traumatyczne...
    Chociaż, no cóż... pewien szczegół mnie rozbawił.:)))
    Co do słynnej "Lekcji anatomii" to widziałam jeszcze wersję w wykonaniu redaktorów radiowej Trójki.
    Ogólnie do medycyny w sztuce jestem nastawiona dość nieufnie. To dla mnie także balansowanie między sacrum a profanum. Medycyna to przecież głównie zetknięcie z cierpieniem i robienie z tego "instalacji" jest czasem ryzykowne. Wręcz hmm... nietaktowne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego co bardziej drastyczne prace pominęłam. Był tam świetny animowany pokaz "zakażenia", ale coś się popsuło, przyszedł pan, postawił drabinę i zaczął naprawiać. Nie obejrzałam do końca.

      Usuń
  2. Coś w tym jest, ale nie powiesiłabym żadnej z prac na ścianie w swoim domu. Mam mieszane uczucia. Jak napisała wyżej Grażyna - to balansowanie na granicy. Wywołuje emocje i taka jest m. in. funkcja sztuki. Ale czy o takie emocje chodzi? Nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam to na zasadzie: fajny pomysł, albo okropny. Też bym nie powiesiła.
      Chodzę na te wystawy bo lubię wiedzieć w jakim kierunku to idzie i wcale mi się nie podoba. (Ten kierunek)

      Usuń
  3. Pomysł ciekawy, ale jak dla mnie - nadaje się to wszystko do muzeów, czy na jakieś wystawy, żeby zmusić ludzi do refleksji na tematy medyczne, chociażby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam. Zobaczyć, pomyśleć, może komuś zostanie w pamięci, że chory też człowiek i wart zastanowienia.

      Usuń
  4. I ja myślę, że to ciekawe. Wzbudza jakieś tam refleksje, zastanawia... W domu też bym nie powiesiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem czy są tacy co kupują i wieszają.

      Usuń
    2. No właśnie... To też ciekawe:)

      Usuń