Nie pamiętam skąd wracałam, ale przypomniałam sobie, że kiedyś widziałam z tramwaju otwarte bramy przy ulicy Westerplatte. Wysiadłam więc pod pocztą i poszłam w stronę dworca.
okazało się, że jednak dostępu do podwórek nie ma za wiele.
Tutaj jest filia Akademii Muzycznej.
Pięknie odnowiony, ale nie pamiętam co się tam mieści.
To boczna ulica, bramy zamknięte, ale ładne, warto się przyjrzeć.
Tutaj mi się poszczęściło, mogłam uwiecznić fajny sufit.
Ulica się kończy, dalej już nie znajdę nic ciekawego, skręcam, przecinam Planty i ląduję na Krzyża.
Ta kamienica niby pod opieką świętego, tylko Józefa nie ma.
Rozległa, pięknie sklepiona brama, w głębi otwarta druga na podwórze,
a za nią kicia, obok gołąbek i....to się przypadkiem na zdjęciu znalazło.
W głębi budynek, chyba w remoncie.
Już jestem na Jana, pięknie wyremontowana klatka schodowa, ale drzwi na podwórze zamknięte, więc robię zdjęcie przez szybę.
Następne podwórze, korzystam, bo zwykle brama zamknięta, ale dalej nie wchodzę, bo słyszę podniesione głosy, ktoś się chyba kłóci, wolę się wycofać.
Kamienica w remoncie, na przestrzał widać taką kolumnę, chciałam wejść dalej, ale mnie nie wpuścił chyba majster, bo rozstawiał ludzi po kątach, pozwolił tylko sfotografować sufit.
Patrzył na mnie wrogo i tylko czekał żebym sobie poszła.
Poszłam i zniechęcona, trochę też zmęczona, wróciłam do domu.
Duzo ciekawych rzeczy udało Ci się, Ewo zobaczyć. Podobają mi sięte stare podwórza, zaułki i bramy. Uchwyciłaś ten nastrój, delikatne a nieprzemijajace wbrew naporowi nowoczesnosci piękno. To taka sympatyczna podróż w przeszłosć. Aż przypomniała mi sie moja ulubiona ksiazka z czasów nastoletnich - "Godzina pąsowej rózy".I film na podstawie ksiazki z piękną "Elą Czyżewską".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło z lodowatego Podkarpacia!:-)
U mnie też zimno i mokro. Pamiętam "Godzinę pąsowej róży", podobała mi się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powrotu ciepłej, majowej pogody.
Co za siła internetu. Ja w zimnym Sopocie z Tobą po starych zaułkach krakowskich. Wielkie dzięki.z.
OdpowiedzUsuńProszę bardzo. Będziesz na bieżąco, a tutaj też zimno. Pozdrawiam ciepło.
UsuńPiękne bramy, jak zwykle. Tajemnicze kamienice, podwórka krakowskie... Mieszkasz w mieście magicznym:)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na pokazanie trochę innego, tylko jeszcze zdjęć nie mam. Niech się ociepli.
UsuńTym razem trafiły Ci się piękne sufity.:)
OdpowiedzUsuńZ żadną wycieczką by się tyle miasta nie zwiedziło.:)
Żadna wycieczka po bramach i podwórkach się nie szwenda.
UsuńWiesz Ewo, moje miasto jest zwane małym Krakowem. W Rynku jest wiele kamienic z podcieniami i kiedyś celowo przeszłam przez wszystkie podcienia, patrząc na bramy. Ręce mi opadły. Do trzech kamienic bramy są pięknie rzeźbione, nie wiem czy są oryginalne, ale odnowione. Stanęłam jak wryta przed jedną bramą i szczęka mi opadła - pięknie rzeźbiona z odłażącą farbą sprzed pół wieku z przybitym do niej ordynarnym skoblem i kłódką, o matko. Też lubię tak łazić i zaglądać na ludzkie podwórka, ale teraz pozakładane są domofony i dostęp jest utrudniony.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie - Ania Bezowa
Rozumiem potrzebę bezpieczeństwa, ale mnie trochę denerwują domofony. Dużo jest jeszcze miejsc zaniedbanych, zdarzyło się też, że mnie z parkingu wyrzucili.
UsuńBardzo dziękujemy za wspólne świętowanie 1000 wyświetleń naszego bloga, przesympatyczne życzenia, piękne toasty. Zapraszamy do głosowania na najciekawszą, najlepszą, najbardziej trafną interpretację nazwy. Bemol narobił trochę zamieszania:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi było miło wziąć udział w tak sympatycznej imprezie. Postaram się nie przegapić głosowania.
UsuńTakie miejsca mają urok, nie to co blokowiska.
OdpowiedzUsuńTeraz blokowiska znów budują ciasno, zagląda się sąsiadom do okien.
Usuń