czwartek, 2 czerwca 2016

Spotkanie ze szkłem.

Wypatrzyłyśmy  Centrum Szkła i Ceramiki już przy poprzedniej wizycie na Lipowej. Wtedy zajrzałyśmy tylko do sklepu, ale wiadomo było że wrócimy.
Na umówione spotkanie dotarłam już w deszczu, na szczęście nie był to spacer tylko zwiedzanie.
Kilka słów o historii miejsca ściągam ze strony Centrum.


Historia

1931 - w dawnej fabryce zapałek „Znicz" przy ul. Lipowej 3 na Zabłociu powstaje Krakowska Huta Szkła inż. L. Bąkowski, D. Chazan i Spółka. Wykwalifikowani robotnicy przybywają do Krakowa przede wszystkim z Narewki i Białegostoku, gdzie współwłaściciele firmy, Dawid Chazan i Leon Bąkowski posiadają inne, mniejsze huty szkła. Huta przy Lipowej zajmuje się produkcją butelek (na wino, wody mineralne) i szkła aptecznego, zatrudniając od 300 do 500 osób, w zależności od ilości zamówień z Państwowego Monopolu Spirytusowego.
VI.1940- Krakowska Huta Szkła zostaje skonfiskowana przez Niemców. Majątkiem do maja 1943 roku zarządza firma Treuhand Verwertung G.m.b.H., kiedy to parcele wraz z budynkami sprzedane zostają Generalnej Dyrekcji Monopoli (Generaldirektion der Monopole).
8.II.1945 - po opuszczeniu Krakowa przez wojska niemieckie, majątek przejmuje Państwowy Monopol Spirytusowy.
1.I.1951 - huta przechodzi w zarząd Zjednoczenia Przemysłu Szklarskiego, który tworzy nową jednostkę – Krakowskie Huty Szkła. W skład KHS wchodzą również Huta Szkła w Skawinie oraz Huta Wawel przy ul. Zabłocie.
1962 - Krakowskie Huty Szkła stają się siedzibą ośrodka naukowo-badawczego przemysłu szklarskiego. Dziewięć lat później dochodzi do połączenia ośrodka z Hutami i tym samym do stworzenia placówki badawczej posiadającej znaczne możliwości produkcyjne.
1972- krakowski ośrodek staje się filią warszawskiego Instytutu Szkła. Lata 70-te to okres największej prosperity Filii, kiedy to przy Lipowej 3 zatrudnianych jest prawie 500 osób.
1.I.2010 - dochodzi do połączenia Filii z inną krakowską jednostką naukowo-badawczą – Instytutem Mineralnych Materiałów Budowlanych.
Część tej historii opowiedział nam sympatyczny pan, bo naszym celem był pokaz ręcznego formowania szkła. Miła pani z recepcji zaprowadziła nas do wielkiej hali, gdzie kiedyś produkowano szkło na skalę przemysłową. Teraz dwóch panów pokazało swoje umiejętności przed naszymi zachwyconymi oczami.



W piecu po lewej jest płynne szkło, po prawej piec do podgrzewania z temperaturą  1500 stopni.


Dmuchanie,


dodawanie elementu w innym kolorze,


rozszerzanie, cały czas to wszystko wiruje, zmienia kształt,



aż powstaje dwukolorowa patera.


Potem z tej małej grudki,


wyciąganej,


wirującej,


szczypanej,


wyłania się figurka kota.


Po pożegnaniu z panami poszłyśmy do muzeum.





Wszystko to narzędzia


o pięknych nazwach.


W gablotach eksponaty modnego kiedyś szkła krakowskiego, to już projekty plastyków,


których projekty pracownicy huty potrafili zrealizować.


Teraz już się takich nie robi, moda się zmieniła, sposób barwienia jest inny i nie daje takich efektów.






Przyciski do papieru.



Poniższe szkło to już sklep.


Można kupić tutaj różności od 12 złotych do







2400 jak ta para.
Syte wrażeń znów wyszłyśmy w deszcz. Polecam to miejsce bo warto i atmosfera miła.


22 komentarze:

  1. Piękności! Bymbrała dwie zielone butelki, koty, szklane owoce. Para łba mi nie urywa - nawet gdyby to było bez dwóch zer...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szklane owoce zrobiła znany pracownik huty. Pary też bym nie nabyła, koty owszem. Były jeszcze króliki i barany. Chyba dołożę bo ładne.

      Usuń
    2. Narzędzia na ścianie wyglądają jak narzędzia tortur w średniowiecznym lochu:)

      Usuń
    3. Króliki i barany cudne! Zwłaszcza barany!

      Usuń
    4. fajnie się nazywają te narzędzia, a barany też mi się podobały.

      Usuń
  2. Króliki bardzo mi się podobają,w ogóle lubię oglądać kolorowe szkło,czy to użytkowe czy bardziej wydumane artystycznie.

    Nasz teren obfitował w huty szkła. Nawet w jednej jeszcze pracują i można zwiedzać,wybieram się i wybieram i wybrać się nie mogę;)

    Mój maż miał nawet krótki epizod przy szlifowaniu kieliszków kryształowych u ojca kolegi,który to miał sam mały warsztat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam szlifowanie, byłam kiedyś w tarnowskiej hucie szkła "Laura", cudeńka tam robili. Tutaj część to eksponaty muzealne, te w sklepie bardziej nowoczesne.

      Usuń
  3. Byłam w tym roku w hucie szkła w Piechowicach
    http://hutajulia.com/zwiedzanie/
    piękne wyroby tam robią. Te tutaj też cudne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię oglądać, ale wolę użytkowe. Ozdobnego dziwololąga raczej bym nie postawiła w domu.

      Usuń
  4. Obserwowanie hutników przy pracy to fascynujące widowisko. Wrocławska ASP organizuje Festiwal Wysokich Temperatur na którym prezentowane są takie pokazy.
    Dwa lata temu grupa hutników tworzyła kruka na czaszce zdaje się. Robili to kilka godzin, jak praca była już prawie ukończona, jeden nieostrożny ruch i...było po kruku...
    Swego czasu namiętnie kupowałam szkło i mam jeszcze trochę szkła z huty Zawiercie, tam pracował kiedyś dawno mój wujek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to delikatne i musi stygnąć w odpowiedniej komorze, inaczej szybko pęka. Formowanie kotka trwało niecałe 15 minut.

      Usuń
  5. Szkło jest piękne! W moim rodzinnym mieści też była huta szkła. Byłam tam kiedyś na wycieczce ze szkołą i też widziałam jak to robią. Fascynujące! U nas w domu były kiedyś słynne remery. Zresztą wiesz, że lubię szkło.:)
    Pamiętam spór z koleżanką z pracy o odcień zieleni. Chodziło o tak zwaną "zieleń butelkową'. Na Twoich zdjęciach są takie dwie butelki. Ale problem polegał na tym, że na przykład butelki po szampanie miały już inny odcień. Bardziej malachitowy, z większym procentem błękitu. No i który odcień to ta właściwa "zieleń butelkowa"? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, ale lubię ten odcień zieleni. Panowie mówili, że teraz stosuje się inne techniki barwienia szkła i kolory są inne.

      Usuń
  6. niewinny czarodziej na wsi3 czerwca 2016 22:19

    Niesamowite!
    Zawsze podziwiałem "dmuchaczy".
    Super Ewo !

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubie szklo, a to co pokazujesz jest bardzo dekoracyjne, zwierzaki bym sobie zakupila...cieawe czy sprzedaja te wyroby w innych czesciach Polski..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jaka jest dystrybucja tych wyrobów. Dorabiają na bieżąco, bo poprzednio były trochę inne. Mają fajne logo: smoka dmuchacza.

      Usuń
  8. Ci panowie na zdjęciach to prawdziwi magicy...
    Takie szkło robi wrażenie! Wybrałabym sobie kilka rzeczy... Oj tak:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem obracali i manewrowali tak szybko, że zdjęcia wyszły poruszone. Jeden z nich pracuje już kilkadziesiąt lat.

      Usuń
  9. Witam, witam z Krosna Miasta Szkła, bo taką nazwę od pewnego czasu nosi moje miasto.
    Może wydam się niektórym dziwadłem, ale mnie szkło nie pociąga, może dlatego,że wychowałam się przy Hucie Szkła, znanej w całym świecie /widzę ją zimą z okna/. Wszyscy wokół pracowali w tym kombinacie: tato, mój mąż, teście, a mój szwagier był hutnikiem "dmuchaczem" jak napisała Ewa.
    Zapraszam wszystkich ciekawych wyrobów szklanych do Krosna do Centrum Dziedzictwa Szkła - warto zobaczyć te cacka. SĄ W SPRZEDAŻY RÓŻNOŚCI.
    Wybaczcie, że się tak wymądrzam, ale płynie we mnie huciarska krew.
    Pozdrawiam i zapraszam.
    Ania Bezowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkło z Krosna jest szeroko znane. Bardzo ładne są niektóre wyroby, u mnie był sklep z krośnieńskim szkłem. (tylko nie pamiętam gdzie).
      Zawód to piękny i trudny i powód do "wymądrzania" i dumy jest.

      Usuń
  10. Dziękuję Ewunia, że mnie nie zganiłaś tymi przechwałkami.
    Ania z Bezunią

    OdpowiedzUsuń