piątek, 5 maja 2017

Wróciłam

Nie było mnie pięć dni, a wydaje mi się że dłużej.
Syta wrażeń muszę sobie uporządkować zdjęcia i wspomnienia, zacznę więc od drogi powrotnej. Z Egeru przez północne Węgry i Słowację piękną drogą, raz górą, raz doliną, serpentynami wśród lasów nic, tylko podziwiać widoki.
















Pogoda się zmieniała, raz słońce, to znów chmury, im bliżej Tatr tym ciemniej, chłodniej, mgła i deszcz. zjedliśmy po drodze pyszny obiadek i dojechali szczęśliwie do domu. 
Kot rozstanie przeżył, trochę się poawanturował, teraz poszedł spać.
Cd nastąpi.

21 komentarzy:

  1. Piękne widoki! Witaj z powrotem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. jakie duże, śnieżne góry, całkiem prawdziwe! ekscytuję się, bo właściwie nie byłam w górach, nawet w polskich. raz jechałam pociągiem przez Szwarcwald, ale punktem docelowym był Freiburg po drugiej stronie gór, więc niewiele pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie. Niby blisko, niby za miedzą, ale czuje się inny krajobraz. Prosimy o więcej.z

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne widoki Ewo, szczególnie te z Tatrami, niesamowite!
    Pojechałabym w góry, chociaż tylko popatrzeć, bo ze wspinaczką to u mnie nietęgo...pochodziłabym po dolinach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tylko widok z samochodu. Mam też tak, że gory już nie dla mnie.

      Usuń
  5. O! Pięknie! To odsapnij po podróży i opowiadaj. Z ilustracjami oczywiście.:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo obiecujące fotki. Góry piękne i te niższe i sąsiadów i te nasze choć groźne w tej mgle.
    Czekam na więcej zdjęć i opowieści jak juz odpoczniesz i dojdziecie do siebie z kotem:-)
    Pozdrawiam ciepło i majowo:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pozdrawiam, szkoda, że pogody lepszej nie przywiozłam.

      Usuń
  7. Góry na zdjęciach wyglądają majestatycznie :) W niczym Alpom nie ustępują.
    Na Węgrzech nigdy nie byłam, ale Eger kojarzy się mi z tokajem ;)
    Koty już takie są, my naszego zostawiliśmy przedwczoraj na prawie cały dzień w domu - tzn. spacer miał, bo koleżanka moja go wyprowadziła ... a kiedy wieczorem wróciliśmy, to kotu lekkiego focha zademonstrował w postaci podgryzania moich rąk. Zaraza jedna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale kochana zaraza. Eger z winem słusznie się kojarzy,bo tam winnice są.

      Usuń
    2. Oczywiście, że kochana :)))

      Usuń
  8. Cudowna fotorelacja, piękne widoki. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za już, proszę o jeszcze.
    Super wycieczka i piękne krajobrazy.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze będzie jutro, już wybrałam zdjęcia. Mam sporo, wystarczy na długo.

      Usuń
  10. Wstyd, nie byłąm w Tatrach:(

    OdpowiedzUsuń