środa, 18 marca 2015

"W przestrzeni smoka"

Taki tytuł nosi wystawa  sztuki chińskiej ze zbiorów Muzeum Narodowego.
Wybrałam się z koleżanką. Zawsze mnie fascynowała sztuka tego starożytnego kraju i ogarniała złość na myśl ile zniszczyła rewolucja. Smok w tytule dla mnie miał dodatkową siłę przyciągającą, bo lubię smoki.
Kolekcja muzeum to około 3000 eksponatów, powstała dzięki darom, a później zakupom. Największym ofiarodawcą był profesor Julian I Nowak, który przekazał swój zbiór ceramiki chińskiej o znacznej wartości historycznej.
Wystawa mnie trochę rozczarowała. Oczekiwałam więcej wyrobów sztuki rękodzielniczej, artystycznych cudeniek, tymczasem najwięcej było ceramiki. Można było prześledzić jak na przestrzeni prawie dwóch tysięcy lat zmieniały się formy i rodzaj zdobienia.


Te najwcześniejsze zachwycają bogactwem szkliwa przy prostocie formy,



Tu już pojawia się charakterystyczny sposób zdobienia kobaltem,

Poszukiwanie nowych kolorów,


aż po już bardziej nam znane w kwiatowe wzory.

Figurki Buddy,

Bardzo stary Duch Ziemi,

Takie pięknie haftowane "plakietki" nosili urzędnicy różnych szczebli do oficjalnych strojów.

Na widok tych bucików, aż kurcz łapał, bo sobie wyobraziłam zdeformowane stopy Chinek.

Te już lepiej wyglądają.

Niezwykle bogato Haftowane ubrania.


W pierwszej chwili myślałam, że to pomyłka i umieszczono tu japońskie malowidło. Uświadomiłam sobie jednak, że to Japończycy zapożyczyli sobie dorobek starszej sztuki chińskiej i stąd podobieństwo.


Wielu eksponatów nie udało się sfotografować  ze względu na złe oświetlenie i zakaz używania a lampy. oraz licznych odbić w szklanych gablotach.
Na koniec brakło mi tam smoków. Tak charakterystyczny motyw zdobniczy, symbol Chin był eksponowany tylko w wijącej się po ścianach i suficie kolorowej, świetlnej projekcji. Wyglądało to świetnie, dodawało uroku i nastroju, ale nie tego oczekiwałam. Chciałam malunków, haftów, figurek i ozdób, bo jak tak "przestrzeń smoka" bez smoka?
Mimo to nie żałuję spędzonego tam czasu.

12 komentarzy:

  1. niewinny czarodziej na wsi18 marca 2015 12:28

    Ech Kraków i jego możliwości ! :-)
    Na szczęście mamy Ciebie - nasze Oko w Krakowie.
    Tym razem Chiny. Piękne eksponaty i konstatacja, że to wspaniale, że człowiek zawsze, a więc i przed tysiącami lat cenił sobie piękno.
    To jest jakaś nadzieja :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozytywna cecha człowieczeństwa. Szkoda, że ich niewiele.

      Usuń
  2. Też lubię smoki, nawet kiedyś knułam, by sobie takiego wytatuowac, alem alergik, lepiej nie zaczynac drażnić dziadostwa. Smoki wiec tylko ogladam sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie smoków powinno być więcej. Na tym hafcie chyba jest go trochę (na "plakietce"). :)
    Prześliczne jest to ażurowe naczynko. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam, jak nazywały się te urzędnicze "plakietki", nosili je urzędnicy różnej rangi, każda inną. Były umieszczone z przodu ubrania.

      Usuń
  4. Buciki... współczuję niewygody.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z czasów kiedy kobietom zmniejszano stopy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przy braku smoków Duch Ziemi też może być! Przystojniak!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. I jaki antyczny, liczył sobie ponad 1000 latek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe jak sobie radzi ze zmarszczkami! ;-)

      Usuń
  8. Oczekiwałabym tez malunków na jedwabiu i haftowanych pejzaży. Ale i tak było na co popatrzec !

    OdpowiedzUsuń