niedziela, 7 lutego 2016

Powozy

Zajrzeliśmy do muzeum powozów.
Jakoś się urzędnicy, dwór i same cesarskie moście musiały przemieszczać.
Były więc karety i powozy do dalszych i bliższych podróży, dla gości odwiedzających, poselstw, na wizyty i spacery.
Już nie pamiętam, które do czego były, ale ciekawe wszystkie.


Tym pojazdem ponoć Sissi po ślubie objeżdżała kraj



Każdy dworski pojazd był ozdobiony cesarskim herbem.


Dzieci też miały swoje.



Tu mieliśmy pecha i tego cuda, czyli złotej, ślubnej karety nie można było obejrzeć z bliska. Zdjęcie zrobione z  balkonu i na ukos, inaczej się nie dało.


Paradne stroje panów.



Lekki, oryginalny pojazd do spacerów, obity skórą lamparta, a pod spodem figurki leżących psów.


Dwór szedł z duchem czasu i samochód też się pojawił.


Ziemską wędrówkę cesarz też kończył z należytym splendorem wieziony żałobną karetą-karawanem.


Po takich wrażeniach, wędrówce po ogrodach zakończyliśmy dzień na malowniczym bazarku.


Wszelka obfitość wszystkiego, smaki, kolory i zapachy,







Trudno było się oprzeć, zjedliśmy pyszny posiłek, zakończony deserkiem z baklawy. Mniam, mniam....

32 komentarze:

  1. Powozy jak z bajki! A na widok tych bazarkowch wspaniałości ślinka mi pociekła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te bazarkowe wspaniałości nie tylko ładne ale i smaczne były.

      Usuń
  2. Najbardziej podoba mi się pojazd Sissi i te dziecięce, ślubna kareta jak dla mnie za bardzo ocieka złotem, nie lubię takiego przepychu i za złotem też nie przepadam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta ślubna ponć jeszcze ciężka była, ciągnął ją zaprzęg z 6 koni. Były jeszcze suknie, ale w gablotach i zdjęcia nie wychodziły bo odbijało się otoczenie.

      Usuń
  3. Cudeńka! Lubiłabym przejechać się po błoniach, ale tłuc sie po kraju miesiacami, omatko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to samo pomyślałam :))
      no i zgłodnialam !

      Usuń
    2. Też się zastanawiałam jak oni wytrzymywali takie podróże. Szkoda, że nie można było wsiąść i wypróbować. Wnętrza wyglądały na miękkie.

      Usuń
    3. Jeszcze w sukniach i gorsetach. Wnuk był mocno zbulwersowany widokiem wąskiej talii cesarzowej.

      Usuń
    4. Często popasali, ale mimo wszystko...

      Usuń
    5. Moda...teraz noszą co poniektóre szpilki na platformie co też wygodne nie jest.

      Usuń
  4. Zielone cudeńko wygląda jak zabawka:) No i samochód robi wrażenie:) I te, równiutko poukładane pyszności - nie zważając na porę, idę coś przekąsić:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to były powozy dla dzieci, ale jakieś małe. Moja czteroletnia wnuczka z trudem by się zmieściła.

      Usuń
    2. Może kucyk ciągał to to po parku?

      Usuń
    3. Tak to wyglądało, bo był tam dyszel i inne akcesoria do zaprzęgu. Powozić musiało też dziecko, bo dorosły by się nie zmieścił.

      Usuń
  5. Ale fajnie, motoryzacja i jedzenie. A gdzie to wszystko jest jaki mogę spytać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Tomku. W Wiedniu to jest, byłam tam w styczniu.

      Usuń
  6. Ileż to pracy,czasu i ilu rąk trzeba było,żeby takie kunsztowne cudeńka wykonać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ewo,o powozach oczywiście.Jedzenie jakoś mnie nie zachęciło, zjadłabym jedynie suszone kumkwaty,są pyszne!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam. Mnie zachwyciło jedno i drugie.

      Usuń
  8. O ja cież, zapragnęłam posadzić doopsko w takim cudnym pojeździe, ale to chyba profanacja byłaby he he.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę żeby to była profanacja, chyba że szanownego doopska.

      Usuń
    2. Te powozy wydają mi się takie malutkie, czy doopska tez wtedy były mniejsze? :)

      Usuń
    3. Mam wrażenie, że tak. Stroje wskazują na drobniejsze sylwetki.

      Usuń
  9. Teraz dla nas te powozy są nierealne, bajkowe. Kiedyś to była normalka, tylko tutaj bardziej ozdobna i luksusowa.:) Chętnie bym się czymś takim przejechała. W sukni z epoki.:)
    Jedzonko śliczne. Nigdy nie jadłam suszonych kumkwatów. Ale to były tylko suszone czy kandyzowane?
    No i te patisonki z migdałami cudne.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kumkwatom się nie przyjrzałam, dostałam tam oczopląsu.
      Też bym się przejechała, tylko bez sukni z epoki.

      Usuń
  10. No własnie, jakieś małe te powoziki, ale ładne. Ja mam ciągoty do epok, więc chętnie bym się w taki powozie na spacer wybrała, po mazurskim lesie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyglądałam się uważnie, resory miały, ale czy nie trzęsło by na leśnym trakcie?

      Usuń
    2. Trzęsło,ale nie było alternatywy:)

      Usuń
  11. niewinny czarodziej na wsi9 lutego 2016 19:52

    Wszystko piękne i takie smakowite ! Sam chętnie jeździłbym powozem odwiedzając winnice moich CK poddanych popijając Rieslinga :-) No i oczywiście od czasu do czasu coś przekąszając :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz odwiedzać winnice, masz blisko. A że bez poddanych....mniej kłopotu.

      Usuń