piątek, 15 sierpnia 2014

Na ludowo

XXXVIII - kto by pomyślał, że to już tyle lat, rok po roku, na Rynku odbywają się Targi Sztuki Ludowej.
Lubiłam kiedyś wędrować między kramami, podpatrywać koronczarki, rzeźbiarzy, garncarzy, hafciarki. W pięknych strojach regionalnych, na oczach widzów powstawały różne cudeńka.
Mam jeszcze, kupione za grosze, dwie figurki, wyjęte niemal z rąk twórcy ludowego, jak się to wtedy nazywało.

Niestety, targi tracą z roku na rok urok autentyczności. Komercja króluje już prawie niepodzielnie, wprawdzie zaglądam tam co roku, ale to już nie to samo. Dzisiaj  można znaleźć coś dla każdego, ale widać, że to jest rzemiosło dla turystów i na pokaz.
Bukiety z traw bardzo kolorowe,


korale, które najładniej wyglądają w pęczkach,


dzwonki, takie jakie oferują kramy w Sukiennicach.


Te pocieszne kurki dedykuję Kurom z Pastelowego Kurnika,


te ceramiczne elegantki też.


Kto lubi koronki tez coś znajdzie,


trochę nietypowego świątka też.


Wspomnienie z dzieciństwa, te zabawki się nie zmieniły.


Nie było ani jednego garncarza przy kole, koronczarka z klockami jedna i tylko ten stary warsztat rzeźbiarza mnie zachwycił.


A na Małym Rynku festiwal pierogów i konkurs na bukiety z okazji święta.




Wszędzie tłumy, wycieczki, hałas, ciasno, konsumpcja kwitnie, a ja wolę zrobić zdjęcie i wrócić do domu, a potem tu opisać.



8 komentarzy:

  1. niewinny czarodziej na wsi15 sierpnia 2014 22:13

    Komercja wkracza wszędzie ... podaż, popyt ...
    ale i tak ...
    coś interesującego zawsze można znaleźć :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę szkoda tamtej atmosfery. Pan od warsztatu niezbyt ładne rzeźbił figurki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje figurki są śliczne. Też takie lubię.
    Korale w pęczkach to dobry pomysł. :)
    No i dlatego ja nie przepadam za takimi imprezami... Wyjątkami są tylko festiwale tematyczne, na których (na razie, oby jak najdłużej) odtwórcy są oddzieleni od reszty. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chodzę chyba z przyzwyczajenia, teraz na zasadzie; zaliczyć i potwierdzić, że to już nie to....
    Szkoda, bo zawsze miałam ochotę spróbować formowania gliny na kole...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U odtwórców można trafić coś takiego. W Wolinie były takie warsztaty. Może gdzieś w swojej okolicy znajdziesz jakiś festiwal? Bo ja (jak zwykle) znam tylko jakieś odlegle miejsca, na przykład Biskupin. :)
      Nie wiem dlaczego, ale nie mogę dziś dostać się do mojego bloga.

      Usuń
  5. Muszę sprawdzić, teraz były tylko średniowieczne w Barbakanie, ale raczej dla dzieci.
    Też mi się Twój blog nie otwiera.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ania z Siedliska17 sierpnia 2014 17:16

    I jeszcze chińszczyzna dookoła.... Szkoda naszych rzemieślników.

    OdpowiedzUsuń
  7. Największe wrażenie zrobiły na mnie pierogi! :-)))))

    OdpowiedzUsuń