Na własne życzenie bo: blisko, mikroklimat, nigdy wcześniej nie byłam, mała miejscowość, można wyjść w górki. No cóż, czasem sobie człowiek coś zakoduje, a rzeczywistość odbiega od wyobrażeń.
Po drodze z nieprzewidzianymi korkami docieramy na miejsce. Będziemy mieszkać w tym hotelu,
spać w takim pokoju,
z okna korytarza oglądać widoczek.
Po rozpakowaniu, trzeba zrobić rekonesans. Park zdrojowy, duży, bardzo ładny, zadbany i blisko domu.
Piękna sylwetka kościoła. Tylko te chmury - co wróżą?
Wracamy, kończymy rozpakowanie bagażu, zastanawiamy się co będziemy robić w poniedziałek, prognozy pogody są optymistyczne. Kupiłam plan Rabki, mam mapę okolic i baaardzo ambitne plany.
A jak to z planami bywa....
cdn
Początek wygląda zachęcająco - nie licząc chmur. Ale co tam chmury, wszak nie o opaleniznę chodzi:)
OdpowiedzUsuńChodziło o spalanie kalorii, a wyszło.....wiadomo.
OdpowiedzUsuńE tam, widziałaś kiedyś kalorię? Ściema!
OdpowiedzUsuńObraz nadmiaru kalorii widuję codziennie w lustrze.
UsuńA sprawdziłaś lustro? Na pewno zniekształca. Ja same takie mam w domu.
UsuńZawsze tak wychodzi:(( Ale faktycznie, wygląda zachęcająco, czekam na cdn.
OdpowiedzUsuńOj będzie, będzie...
UsuńSzybko to jakoś zleciało. To już ostrzę sobie ząbki na relację. :)
OdpowiedzUsuńKrótko byłam, ledwo przyjechałam, trzeba było wracać.
UsuńRabka...byłam raz.Jeden dzień. Niewiele,ale zawsze ;) ...plany,plany...po diabła one się ludzi trzymają?...a przynajmniej mnie...i tak za każdym razem co innego wychodzi,hahaha...
OdpowiedzUsuńDobrze, że wróciłaś... Zawsze to bliżej :-)
OdpowiedzUsuńZacząem czytać "od tyłu" więc wiem jak było. Raz jeszcze napiszę , że podziwiam. To był dla Was świetny czas. Życzę jak najwiecej takich chwil :-)
OdpowiedzUsuń