środa, 3 października 2018

Naprawiam błąd

Popełniłam wielką gafę, nie tak się traktuje Gości. Wyrzuciłam tekst Bajanki na koniec, chciałam upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Wstyd!!!
Tutaj już będzie ładniej.
"niestety powiedział – witam, cieszę się niezmiernie, że znów pana widzę i mogę mu podać jego ulubione wino …
Mówił coś tam jeszcze, ale nic nie słyszałem. Zatkałem sobie uszy. Jego głos zamienił się bowiem w przeraźliwy krzyk, który niczym grom zakołysał żyrandolem, portretami i obrazami na ścianach, przytłumił ogień w kominku, wzbił i przydusił popiół, zerwał firanki, zaplątał zasłony, huknął otwieranymi hałasem oknami, przegonił wszystkie ptaki z parku, spłoszył zwierzynę, zafalował trawami, przygiął drzewa pozbawiając je pewnej ilości liści, które w normalnych okolicznościach mogły by sobie jeszcze trochę pobyć na gałęziach.

I gdy Ludwik łapał oddech by powiedzieć coś jeszcze – a ja nie wiedziałem co gdyż miałem zatkane uszy podobnie jak Cieszyński Uwodziciel, któremu krzyk Ludwika wyrwał egipskiego papierosa z ust – do salonu weszła ONA – Baronowa.
Och Ludwiku ! – powiedziała, a Ludwik natychmiast zamknął usta nie bacząc na to, że właśnie łapał oddech. Było mu obojętne bowiem czy złapie go do końca, w połowie, czy wcale. Jego Pani – Baronowa powiedziała : och ! Należało więc zamilknąć natychmiast.

No to zamilkł.
Baronowa wyglądała cudownie, wręcz zjawiskowo. Jak zawsze miała to COŚ w oczach, postawie, spojrzeniu, grymasie ust i w niedopowiedzeniu myśli. Wykonała gest dłonią, który sprawił, że świat zawirował. Baronowa to potrafiła. Jej niezwykle naturalna gestykulacja, która była tak oczywistym uzupełnieniem myśli i słów, że stanowiły jedyną w swoim rodzaju i na świecie jedność, potrafiła czynić cuda. Ponoć gdy była małą Baronówną lubiła chodzić po murowanej balustradzie tarasu i myśląc nieco gestykulować prawą dłonią co sprawiało, że widzące to Towarzystwo pijące na tarasie lemoniadę i kawę milkło by w milczeniu móc ją podziwiać. Na dole, w trawach parku milkły świerszcze, na drzewach ptaki, zające przestawały chrupać marchewkę, jeże tupać, a żółwie taplać się w błocie stawu. Nawet latający nad Crow Fields Haus Orzeł Bielik przestawał machać skrzydłami i jedynie szybował by móc podziwiać gesty jakimi obdarzała świat prawa ręka Baronówny, a Ona, jakby tego nie dostrzegając, mówiła do siebie w myślach dalej, uśmiechając się i nadal gestykulując. Czasami gdy kończyła się je myśl przystawała, opuszała prawą dłoń i mówiła na głos: no dobra.
Czarowała.

Tak samo było teraz. Nim się odezwała jej ruch prawej dłoni sprawił, że ptaki zaczęły śpiewać, spłoszona zwierzyna wróciła na miejsce podobnie jak egipski papieros, trawy przestały falować, okna się zamknęły, zasłony wróciły na miejsce, a firanki się rozplątały.
Ludwik nadal milczał aczkolwiek widać było, że chce coś powiedzieć. Baronowa spojrzała na niego życzliwie z uśmiechem, lekko niemal niedostrzegalnie uniosła prawą dłoń i wówczas Ludwik otworzył usta. I nim zdążyłem się zabać że Leon ponownie ryknie, on jedynie ledwo dosłyszalnym szeptem powiedział : przepraszam … ."
 Też przepraszam Autora, chciałam dobrze, a wyszło jak wyszło.

18 komentarzy:

  1. Oj tam, nie czepiajmy sie niewaznych szczegolow. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie takie nieważne. Gdybyś u mnie zamieszczała swój tekst, też byś wolała żeby nie był na szarym końcu.

      Usuń
  2. Powtórzę zatem wczorajsze pytanie, bardzo ciekawi mnie dokąd zmierza ta powiastka?
    I cierpliwie poczekam na odpowiedź w dalszych ciągach powiastki :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc też jestem ciekawa, bo Autor jest troszkę nieprzewidywalny.
      Na razie dalszego ciągu nie ma.

      Usuń
  3. Co za dobór słów :)) Baronowa wymiata ;)
    Chciałabym mieć czasem taki głos jak Ludwik ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, taki głos czasem bardzo by się przydał. Coraz gorzej znoszę ludzki harmider.

      Usuń
  4. Piękny fragment. A gdzie reszta tej dobrze zapowiadającej się sagi?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale mam nadzieję, że będzie ciąg dalszy.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam, ale wiadomo jak to z nadzieją bywa....:-))

      Usuń
  6. Coś się dzieje...napięcie rośnie...a końca nie widać...z

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam na to wpływu, może lepiej uzbroić się w cierpliwość.

      Usuń
  7. Odcinki tej powieści powinny być nieco dłuższe :-).

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam na to wpływu, Tak u siebie na blogu pisał Bajanki. Cykał po parę zdań.

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Oj!! A co? Ledwo się zaczęło zaraz kończył do następnego razu.:-)

      Usuń