wtorek, 23 października 2018

"Bajanka"cz 7

Dzisiaj na wietrze liście tańczą swój ostatni taniec, znika złoto, temperatura spadła, deszcz i ciemne chmury. Co robić? Można się przysiąść do dwóch dżentelmenów, którzy wcale nie mają zamiaru skrócić sobie podróży drzemką.


"O nocy można by prawić w nieskończoność. Śmiem Twierdzić, że jedyne co zostanie w przyszłości z naszego świata to noc - ciemność. Naszej cudnej planety już nie będzie, Słońca nie będzie, Księżyca i kilku miliardów innych planet i gwiazd, a noc zostanie. Ludzie nie zdają sobie sprawy z znaczenia nocy, która jest: oddechem, chwilą odpoczynku, zagadką, tęsknotą. Przesypiają ją nie do końca i nie całą gdyż - ale masz jeszcze na to czas kawalerze - a budząc się są gotowi na dzień. Tymczasem wszystko zaczyna się i kończy w nocy. W ciemności. Człowiek? Nie tylko! - Każde stworzenie na tym świecie pojawia się z ciemności w niej znika. Tak to już jest.
Patrzyłem na hrabiego, który właśnie zakończył swoją wypowiedź na temat nocy i już wiedziałem, że ma rację, a moja z nim podróż – a jakże nocna! – sprawi, że już na zawsze będę pod jej czarem.
Przyznaję panu hrabiemu rację – odparłem. Teraz zrozumiałem - dzięki pana słowom - że magia nocy polega na tym, że się w niej zatapiamy, giniemy, ochoczo skaczemy w ciemność, gdyż czujemy, że ona da nam ukojenie, spokój i pozwoli żyć następnego dnia.
Czy ja wiem – niespodziewanie oświadczył hrabia.
??? zadałem wzrokiem trzy szybkie pytania tej samej treści.
Już dobrze – rzekł – i roześmiał się hrabia, po czym dodał – żartowałem.
Nic tak jak oczywistość nie zabija fantazji. Nic tak jak pewność nie zamyka w ciasnej przestrzeni klatki – myśli. Dlatego zażartowałem. Chciałem byś odczuł jak to jest - zdziwić się niepomiernie w jednej małej chwili. W takim właśnie momencie odczuwa się szok. I to jest jak sole trzeźwiące, które obudzą i pozwolą zadać następne pytania … . Zgodzisz się ze mną – zapytał hrabia.
Nigdy ! – odrzekłem.
Jak to? – zapytał hrabia.
A tak to! Żartowałem ! – oświadczyłem.
Hrabia już miał podnieść ręce by klasnąć w dłonie, laska już gotowa była by się przechylić w którąkolwiek ze stron - byle się przechylić czując nadchodzącą wolność … i wtedy hrabia roześmiał się jak szalony, ścisnął laskę jeszcze bardziej- tak, że ta westchnęła i powiedział: No! Kawalerze! Brawo! Lubię Cię! Rozmowa z Tobą staje się pasjonująca i wymagająca. Miałem przeczucie wsiadając do tego przedziału!
Roześmiałem się i ja. Nie tylko dlatego, że wypadało i dlatego, że byłem z siebie zadowolony, gdyż wyprowadziłem hrabiego w pole. Zaśmiałem się także dlatego, że zrobiło się śmiesznie, a to najlepszy powód do tego by się śmiać. Trochę było mi żal laski, która została tak mocno ściśnięta, ale pomyślałem sobie – a tam, jeszcze się kiedyś przechyli.
Jeśli będziesz kiedyś w Magicznym Cieszynie błyskotliwy młodzieńcze – mówił hrabia – koniecznie musisz wstąpić do herbaciarni „Zjawa”. 

Ilość herbat które oferowane są tam do spożycia, mnogość rodzajów cukrów, atmosfera, wystrój, sprawią, że poczujesz się cudownie i … będziesz tam wracał nieskończoną ilość razy … tak ja robię to teraz. Zawsze w podróż, gdy jest ona na tyle długa by mieć czas na wypicie herbaty, zabieram ją ze sobą. Podróż bez herbaty mój kawalerze, zwłaszcza gdy za oknem jest październikowa noc i iskierki swą czerwienią przeplatają czerń nocy, jest czymś niekompletnym, czymś bez sensu, czymś co budzi we mnie poczucie dyskomfortu. Dlatego teraz – i tu hrabia spojrzał na swój zegarek, który przed chwilą wyjął z małej kieszonki kamizelki – podadzą nam herbatę. Nie zdążyłem unieść prawej brwi w geście zdziwienia, gdy drzwi przedziału pulmanowskiego wagonu zaprzęgniętego w skład pociągu gnającego w ciemności gdzieś w stronę Crown Fields Haus i Berg bei Yarotschin przesunęły się, czyjaś dłoń rozsunęła welurowe zasłony by zrobić miejsce dla drugiej w której mocnym chwytem trzymana była taca na której spoczywał imbryk i dwie cudnej urody miśnieńskie filiżanki.


Pańska herbata panie hrabio - oświadczył jej dostawca - i postawił tacę na podokiennym stoliku wskazanym mu przez hrabiego wzrokiem. Po chwili sprytnym ruchem chowając w dłoni coś co chwilkę wcześniej spoczywało w dłoni hrabiego, wycofał się dyskretnie z przedziału.
O to magiczny napój – przemówił hrabia – który zaparzono na moją prośbę z mieszanki różnego gatunku herbat. Mieszankę ową stworzyła na moją prośbę właścicielka herbaciarni „Zjawa” z Magicznego Cieszyna – Dama paląca sziszę. Będąc ostatnim razem w wspomnianej herbaciarni i rozmawiając z jej właścicielką na tematy herbaciane usłyszałem od Niej, że herbaty można komponować dowolnie - jak muzykę. Przyznam, że było to dla mnie zaskoczenie. Mam w domu swym wiele gatunków herbat, ale komponować nimi … . Byłem zaskoczony – powtórzył hrabia i zapaliwszy kolejnego egipskiego papierosa – opowiadał dalej: zaproponowałem zakład, którego przedmiotem miała być mieszanka oddająca pewną sytuację i mało tego ! – ocenę mieszanki miała dokonać osoba obca, zaproszona do degustacji herbaty zbiegiem okoliczności.
Podejmuję zakład – oświadczyła mi Dama paląca sziszę – i dodała: proszę się wysilić opisując sytuację. Chcę by wiedział pan, panie hrabio, że nie interesują mnie banaliki. Wiem już kto będzie oceniał moją mieszankę. Wiedziałam to nim pan tu przyszedł. Przed nami , na tureckim stoliku z kutym blatem z miedzianej blachy przeznaczonym do podawania czaju leży koperta, a w niej kartka z opisem owej osoby i miejsca w którym się znajduje. Pan – hrabio – opisuje, ja mieszam i do dzieła !!!
Cudownie – oświadczył hrabia – i zaczął: oto moja sytuacja. Noc. Podróż. Widzę pojawiającą się i znikającą czerwień, słyszę stukot, czuję dym egipskich papierosów, interesująca rozmowa, oczekiwanie, tęsknota, chyba miłość, dwa różowe Rysie i Urszulka.
Tak? – odparła Dama paląca sziszę. Brzmi nieźle o świadczyła i dodała – idę mieszać!
Tak więc – przemawiał dalej hrabia – Dama poszła mieszać, z my teraz napijemy się herbaty. Chwilę po tym hrabia wstał, jednym nienagannym ruchem jednej z rąk – nie pomnę której – ułożył klapy surduta i sięgnął po imbryczek.

W tej samej chwili laska, która na tę chwilę czekała od wieków wypadła z ręki – nie pomnej której – z radością spadła na podłogę przedziału pulmanowskiego wagonu. I mogę przysiąc, że wydawała przy tym dźwięk jako żywo przypominający nasze, zwyczajne ludzkie: ha, ha, ha !"



Autor prosi o cierpliwość. Niespełniona miłość będzie niebawem, czyli nasze oczekiwanie ma nadzieję na spełnienie.


17 komentarzy:

  1. Moja niecierpliwość nagrodzona. Oto jako pierwszy mam zaszczyt podzielić się tym wrażeniem ulgi jaki przynosi mi ciąg dalszy. Pośród wielu ciekawostek najbardziej zaintrygowała mnie owa szisza, której zapalenie stanie się od teraz moją obsesja.z

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To po prostu fajka wodna, ponoć niezwykle miła w użyciu. Nie próbowałam.

      Usuń
    2. A ja tak, dziwnie smakuje. Powinno byc tam w srodku opium, ale nie bylo, szkoda, bo pewnie smakowalaby inaczej, a co najwazniejsze, miala skuteczniejsze dzialanie. :)

      Usuń
    3. E tam, nie żałuj, że nie było. Chociaż jak piszesz powinno być.

      Usuń
    4. Od opium głowa boli przez 3 dni. Kiedyś (bardzo kiedyś) spróbowałam.

      Usuń
    5. Czyli przereklamowane, chyba że się zapali drugi raz, żeby nie bolała.

      Usuń
  2. Wydaje mi się, że trzeba mieć szczególny rodzaj wyobraźni, aby potrafić tak pisać jak autor tej powiastki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Jest szczególny nie tylko w sprawie wyobraźni.

      Usuń
  3. Autor tej opowieści pisze jakby żył w XIX wieku, a przynajmniej jakby pamiętał tamtą atmosferę spokoju, magii oraz elegancji i nam ją tutaj niby najlepiej skomponowana herbatę serwował. Pieknie! No i Twoje Ewo ilustracje dodają dodatkowego smaczku. Jestem pod wrażeniem!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor lubi tamte czasy, kiedy żyło się wolniej.
      Cieszę się, że Ci się podoba. Styl Twoich opowiastek też przypomina ten dziewiętnastowieczny. Tworzysz atmosferę jak z baśni.

      Usuń
  4. CZytam i czytam, ciagle jest niespelniona nadzieja na niespelniona milosc, ale skoro twierdzisz ze nadzieja bedzie spelniona to juz sie ciesze na niespelniona milosc!
    I tez podziwiam niesamowita latwosc autora w kreowaniu sytuacji , stwarzaniu nastrojow...no i znajomsc juz dawno przeszlych czasow.
    No i te ilustracje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor kiedyś uchylił rąbka tajemnicy tworzenia, jest.... godna podziwu.

      Usuń
  5. O nocy z Hrabią trzeba by było długo polemizować , ale na temat herbacianej mieszanki jeszcze dłużej , bo nic wspanialszego , jak wyjątkowo WYJĄTKOWY smak i aromat herbaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli to jeszcze jest czarodziejska herbata, to już sobie można darować dyskusję na temat nocy.

      Usuń
  6. Niedawno zostałam poczęstowana przepyszną herbatą.:)
    Wciągające te bajanki.:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciągające, masz rację.
      Pijam już od paru lat tylko zieloną herbatę, mają świetne mieszanki, z kawałkami owoców, płatkami róży, jaśminu, bławatka, trawy cytrynowej itp.

      Usuń